
Ostatnio Iza Jurcewicz zrobiła mi zdjęcie. Chyba jedyne, które mówi coś o mnie. Rzadko zdarza się uchwycić jakiś odblask prawdy, a ja patrzę tu na siebie, tańczącą w bałaganie, jak w lustrze. Obserwuję w nim wszystkie moje potknięcia, wszystkie moje glorie i upadki z wysoka.